menu_AFT20

czwartek, 28 grudnia 2017

Marzenia się spełnia czyli podsumowanie roku 2017!



Cześć!
Nie będziemy Was zanudzać ani opowiadać ile to widziałyśmy i gdzie nie byłyśmy w 2017.
Ten rok podsumowałyśmy jedynie podróżniczo w liczbach.
Ten rok BYŁ SUPER!


wtorek, 21 listopada 2017

Czemu na Islandii nie ma Mikołaja?

Wszędzie mamy czerwonego Pana z długą białą brodą roznoszącego prezenty i zwanego Świętym Mikołajem, więc czemu na Islandii nie ma Mikołaja i kto tak naprawdę roznosi dzieciom prezenty?

Ten islandzki zwyczaj bardzo mnie zaskoczył, a jednocześnie zauroczył. Chciałam Wam dziś o nim opowiedzieć nieco więcej.

Świąteczne Trole, bo o nich mowa,  pochodzą z islandzkiego folkloru. Na samym poczatku ich liczba i wygląd różniły się w zależności od lokalizacji geograficznej. Łączył ich żartobliwy wygląd, który pozostał do dziś.

Przez jakiś czas były mocno zapomniane. Przychodziła nowoczesność, odchodziła tradycja. Dokładnie tak samo, jak dzieje się dziś.

W roku 1932 w popularnej książce o Bożym Narodzeniu został opublikowany wiersz "Jólasveinarnir". Poeta Jóhannes úr Kötlum opisał w nim trzynastu chłopców - troli oraz ich osobowości i wygląd. 
Tych 13-stu chłopców było nieco złośliwych, a nawet przejawiali cechy przestępców (złodziejstwo, napastowanie). Wszyscy mieli imiona obrazujące ich najbardziej wyraziste cechy. Byli synami górskich troli Grýla i Leppalúdi.


Ten kot ze zdjęcia nazywany jest bestią i podobno zjada niegrzeczne dzieci, którym nie należy się świąteczny podarunek.  
Tak bardzo wiersz natchnął Islandczyków, że ponownie sięgnęli do korzeni i folkloru. Od tamtej chwili 13-stu chłopców zagościło w Świątecznej tradycji i do dziś dzień dzieci czekają, aż przyniosą im prezenty.
Zostawiają skarpetkę zawieszoną na klamce lub kapcie na parapecie okiennym, by trol - jeden z 13-stu, włożył do niego prezent. 
Tradycja znów stała się żywa i co roku dzieci wyglądają już od 12 grudnia swoich prezentów.

piątek, 10 listopada 2017

Hostel kapsułowy w Reykiaviku

Dziś pokaże Wam moje odkrycie - hostel kapsułowy.

Gdy rezerwowałam łóżko w hostelu, jakieś pół roku przed wyjazdem, nie miałam pojęcia że rezerwuje kapsułe.
Widziałam już takie hostele u innych blogerów, ale zazwyczaj zdjęcia pochodziły z Azji.
Tym razem chodzi o Europę, a dokładnie o stolicę Islandii czyli Reykiawik.
Nocleg wybrałam ze względu na cenę. Pół roku przed wyjazdem wyszło mnie 125zł za dobę, a do tego Asia mogła spać ze mną bez dodatkowych kosztów. Pomyślałam, że w tak drogim kraju jak Islandia taniej na pewno nie znajdę.
Po 9-dniowej podróży autem i spaniu w śpiworkach na dechach marzyłam o łóżku.
Na recepcji otrzymałam plastikową kartę do pokoju, więc nie wzbudziło to mojego podejrzenia. Uprzejmy Pan oprowadził mnie po hostelu. Na początek super wyposażona kuchnia i półka z bezpłatnym jedzeniem pozostawionym dla innych przez żegnających się z wyspą. Następnie fajna łazienka z prysznicami, sucharką i nawet czepkami do kąpieli. Czyste toalety.
Kręty korytarz i wchodzimy do pokoju. Moim oczom ukazują się blaszane kapsuły i sejfy. Cisza...


Przez 3 dni widziałam tylko 3 osoby. Jakby nikogo tu nie było. Spokój. Jak chciałaś gadać lub siedzieć na necie, to naprzeciwko recepcji były kanapy i wielki telewizor albo zupełnie osobna sala telewizyjna z Xboxem. Kosmos. Gdzie są ludzie?

wtorek, 31 października 2017

Reykiavik zdobią murale

Reykiavik - stolica i największe miasto Islandii.
Co w nim takiego ciekawego? Muzea - są, sklepy - są, główna ulica - jest... ale jednak najciekawsze są murale. Nie wiem jak ich tu dużo, ale czułam jakby znajdowały się w każdym zakątku miasta.
Są piękne, kolorowe, ożywiają szarość dnia.
Jakbym miała wybrać, który najbardziej mnie urzekł, to chyba nie potrafiłabym się zdecydować. Uwielbiam miasta z muralami. Nie tylko te daleko w świecie, ale i nasze np. Łódź.
W Reykiaviku były raczej częścią mojego spaceru i nawet nie próbowałam zapisywać ich lokalizacji. Jednak przekonałam się, że jeśli zejdziemy z głównego traktu, to na 75% trafimy na ciekawy kolorowy przekaz.
Wrzucam kilka fotek. Napiszcie czy się Wam podobają.

 

środa, 25 października 2017

Gdzie nocować w Londynie?

To miejsce znalazłam przypadkiem, więc nie jest to reklama. Jestem z niego zadowolona, więc zdecydowałam się je polecić, bo długo szukałam czegoś rozsądnego cenowo i z dobra opinią w Londynie. Dodatkowym atutem tej miejscówki jest fakt, że właścicielką okazała się Polka i bardzo fajnie się z nią rozmawiało przed przyjazdem i uzgadniało wszelkie szczegóły.

Jak zawsze miejsce znalazłam na bookingu.
Nazywa się London Malvern Road Rooms to Let (metro przystanek Tottenham Hale).


Za pokój 2-osobowy za jedną noc płaciłam 245PLN. Sami zdecydujecie czy to dużo czy mało w Londynie. Mogłam korzystać z pokoju już od 10:00, ponieważ jestem użytkownikiem Genius na bookingu co daje mi wczesne zameldowanie i późne wymeldowanie (czasem bardzo się przydaje).

Pokój był bardzo dobrze wyposażony. Duże, wygodne łóżko, TV stolik, krzesło, szafa i możliwość ładowania sprzętu bezpośrednio przez USB. To mnie uratowało, ponieważ zapomniałam przejściówki do gniazdka. W pokoju jest także klimatyzacja, więc można sobie regulować temperaturę według potrzeb.


sobota, 21 października 2017

Zwiedzamy Londyn w 48h

Dzięki weekendowemu połączeniu Ryanaira pomiędzy Krakowem a London Stansted wybrałyśmy się na chwilę do kolejnej stolicy.
Wylot miałyśmy o 6:15 z Balic w sobotę, a powrót o 18:00 ze Stansted w niedzielę. Uznajmy więc, że byłyśmy w Londynie prawie 48h. 
Zapłaciłam za bilety dla dwóch osób w dwie strony 156 PLN i od chwili, gdy padło hasło że Ryanair odwołuje loty, zastanawiałam się czy dolecimy i wrócimy o czasie :-) 
Udało się!


W Londynie jest dziesiątki ciekawych miejsc. Niestety, ze względu na ograniczenia czasowe, musiałyśmy się zdecydować tylko na +/-4. Więcej nie udało by się zobaczyć w tak krótkim czasie.
Na pierwszy rzut poszło Muzeum Techniki (Science Museum). Samo muzeum jest bezpłatne, a by tu dotrzeć korzystamy z metra i wysiadamy na przystanku South Kensington.
Muzeum składa się z 4 pięter. Każde jest ciekawe. Mamy stare maszyny, materiały takie jak tworzywa, szkło czy metale, mamy gry i zabawy.


poniedziałek, 16 października 2017

Zwiedzamy Reykiavik w 48 godzin


The Sun Voyager

Dziś zapraszamy Was do Reykiaviku, który niestety ugościł nas deszczem na zmianę z dużym zachmurzeniem. Na przekór pogodzie i tak zwiedzałyśmy, a w przerwach grzałyśmy się i suszyłyśmy w hostelu. Na pierwszy rzut wybrałyśmy się na spacer po nabrzeżu w kierunku Harpy i Starego Portu. Przy ładnej pogodzie musi tu być pięknie. Niestety nam szarość nieba zlewała się z szarymi kamieniami ułożonymi wzdłuż ścieżki spacerowej i lekką mgiełką w powietrzu.
Po drodze mijamy The Sun Voyager, czyli rzeźbę wzorującą się na szkielecie wieloryba. Robimy tu kilka zdjęć. Niestety nie tak pięknych jak w większości przewodników po Islandii.

sobota, 7 października 2017

Islandia - wulkany i pola lawowe

Będąc na Islandii dwa razy pokusiłyśmy się wejść na wulkan i pole lawowe.
Po raz pierwszy do Katla Geopark znajdującego się za Vik i Myrdal w stronę Höfn, drugi raz na pola lawowe Leirhnjukur i wulka Krafla w północno - wschodniej części wyspy.

Oba miejsca są piękne i warte obejrzenia, ale mimo wszystko Krafla przyciąga bardziej, bo miedzy szczelinami nadal ulatnia się para, a ziemia wydaje się gorąca. Czarno - czerwono - brązowa lawa wygląda jakby jeszcze nie zastygła. Krafla wybuchła ostatnio w roku 1984. Miałam wtedy 4 lata, ale stojąc tam dziś wydawało mi się, jakby to było kilka chwil temu.

Katla wygląda jak kulki ziemi porośnięte mchem. Niesamowite!



Islandia - snurkowanie, uskok Silfra

Dziś będzie o podwodnym świecie na zetknięciu dwóch płyt tektonicznych: euroazjatyckiej i północnoamerykańskiej.
O cenach tej atrakcji pisałam już tutaj.
Dziś będzie o technicznej stronie i o tym jak to wygląda, byście mogli podjąć decyzję czy ta atrakcja jest dla Was.

Na zdjęciu poniżej oznaczyłam główne elementy:
Parking - to miejsce w którym wciskamy na siebie kombinezon (potem go tam też ściągamy), podpisujemy zgodę na to co czynimy i zostawiamy swoje rzeczy osobiste pod opieką.
Pomarańczową ścieżką ruszamy na brzeg uskoku.
Na styku z czerwoną kreską szykujemy gogle, rurkę i płetwy oraz krótko mówimy o naszej trasie.
Czerwona kreska przedstawia +/- naszą trasę, po jakiej płyniemy wzdłuż uskoku (czas około 30-40 minut).
Niebieska + część pomarańczowej pokazuje jaką drogą wracamy do parkingu.


Niby to wszystko takie proste, ale tak do końca nie jest.
Kiedy zaczynamy czuć się niekomfortowo? Jeśli nigdy nie snurkowałeś w suchym skafandrze, to na pewno taka chwila nastanie, nie wiadomo tylko kiedy :-)
Dlaczego?

piątek, 6 października 2017

Islandia - wrak Dakota


Choć wydawało mi się, że będzie tu tłum...było inaczej. Może dlatego, że dziś do wraku trzeba maszerować od parkingu około 3,5 km w jedną stronę. Może to zniechęca? Tak czy inaczej znajdziecie go zgodnie z koordynatami poniżej:
Lokalizacja parkingu: 63.491338  -19.363403
Później wystarczy iść wydeptaną ścieżką wzdłuż słupków w stronę oceanu.

czwartek, 5 października 2017

Islandia - u Świętego Mikołaja

Idą Święta, więc czas napisać list do Świętego Mikołaja. Zbyt oczywistym byłoby napisanie go i zostawienie drugi rok z rzędu na parapecie, więc wybrałyśmy się do Domku Świętego Mikołaja na Islandii.
Gdzie to?
Sveinsbær, Hrafnagil, 601 Akureyri, Islandia
Mówiąc prostym językiem, jadąc do Akureyri od strony Reykiawiku należy przejechać przez miasto i tuż przed mostem na wodzie skręcić w drogę 821 w kierunku Hranagil. Po przejechaniu około 18 km domek znajdziemy po prawej stronie. Jest obok niego łady parking, który lepiej widać niż czerwoną zabudowę i to właśnie tu należy się zatrzymać.



piątek, 29 września 2017

Islandia - Golden Circle

Tym razem napiszę o najciekawszych, moim subiektywnym zdaniem, miejscach znajdujących się na tak zwanym Golden Circle.
Na początek jak zawsze podrzucam Wam mapkę obrazującą umiejscowienie tych wszystkich atrakcji.


Większość wycieczek zorganizowanych związanych z Golden Circle znajdziecie w Reykiaviku.
Przykładowe ceny jakie znalazłam za wycieczki, to za 1-dniową trzeba zapłacić 9900 koron (~342 PLN), a za 3-dniową 88900 koron (~3065 PLN). Mówiąc wprost, na 1-dniową jeszcze może wygrzebałabym kasę, ale 3-dniowa jest dla mnie nieosiągalna.
By dobrze poznać ten rejon warto tu zostać 2, a nawet 3 dni. Myślę, że lepiej w takim przypadku mieć wypożyczone auto i zwiedzić to w swoim tempie.

Startujemy z Reykiaviku, gdzie jeszcze wrócimy, ale... Polecam tu zajrzeć do Perlan na wystawę, na której można zobaczyć sztuczną lodową jaskinie.



czwartek, 28 września 2017

Islandia - chodzenie po lodowcu

Dziś zabiorę Was na lodowiec. Podpowiem gdzie znaleźć wycieczkę, jak ona wygląda i ile kosztuje oraz subiektywnie powiem czy warto.
To ruszajmy!

Na Islandii jest kilka biur, które oferują wycieczki po lodowcu. Ja skorzystałam z opcji zakupu online takiej przyjemności, by zaoszczędzić sobie czas stania w jakichkolwiek kolejkach pod Centrum Informacji Parku Narodowego Vatnajökull i posiadania pewności, że mam miejsce by się na nią wybrać. Do tego Vatnajökull to drugi największy lodowiec w Europie i największy na Islandii.
Wycieczkę zakupiłam na stronie https://guidetoiceland.is/pl 
Jej zaletą jest możliwość przejrzenia oferty w języku polskim. Ja korzystałam z wycieczki wraz z firmą Tröll Expedition.
Cena takiej wycieczki dla 1 osoby to wydatek około 340-350 PLN.
Spotykamy się przed Skaftafell Information Center, tuż obok campingu (miejsce zaznaczone na mapie).


WAŻNE: wycieczka jest dostępna dla dzieci od 8 lat. Warunkiem zabrania naszej pociechy jest wielkość dziecka, ponieważ każdy musi mieć dobrze dopasowane do stopy raki i do wielkości ciała uprząż.

Miejsce zbiórki i dopasowania sprzętu łatwo odnaleźć.


poniedziałek, 25 września 2017

Islandia - najciekawsze wodospady

Każdy z nas ruszając na Islandię ma swoje typy co chciałby tam zobaczyć: sławne Golden Circle, wulkany, lodowce, lodowa jaskinia, może snorkeling w Silfrze, fiordy wschodnie lub zachodnie.
Dziś pokaże Wam kilka miejsc, które nam udało się odwiedzić z jak najdokładniejszymi informacjami. Mam nadzieje, że to pomoże Wam opracować własną mapkę.

Wodospady
Jest ich bardzo dużo na każdym kroku. Nie da się zobaczyć ich wszystkich. Ja wymienię te, które są najbardziej dostępne i oczywiście moim subiektywnym zdaniem najładniejsze.
Moje TOP 5 wodospadów na Islandii.


Gullfoss - znajduje się na tak zwanym Golden Circle przy drodze numer 35.
Auto: 4x4 nie wymagane.
Parking: górny i dolny. Nie ma opłat za parkowanie.



niedziela, 24 września 2017

Islandia podsumowanie podróży

Długie oczekiwania na wyjazd, potem piękne chwile i jak zawsze powroty do domu... Teraz czas to wszystko posumować.
Zaczynamy!

Czas trwania wyjazdu. Start wyprawy: 11 września 2017
12 dni w sumie. 9 dni objazdowo i 4 dni stacjonarnie: pierwszy i 3 ostatnie.
3 ostatnie w Reykiaviku jako miejsce wypadowe na dodatkowe atrakcje (snurkowanie, Perlan, zwiedzanie miasta).
2 noce u Polaków, 3 w hostelu i 6 nocy w aucie.
8 dni słonecznych i 4 dni pogody w kratkę czyli raz słońce i raz deszcz.
Temperatura w deszczowe dni około 10-12 stopni, przy słońcu od 15 do nawet 24 stopni na wschodzie wyspy.

Lot
Leciałyśmy wizzair z Katowic do Keflaviku i ponownie do Katowic. Lot trwa 3h 45min. W drodze powrotnej z samolotu żegnała nas zorza polarna. Pięknie!
Jeśli chodzi o koszta, to sam lot dla 2 osób w 2 strony wyniósł nas 956 PLN. Do tego wedle uznania bagaż lub jego brak.


Samochód i wypożyczalnia
Miałyśmy auto na 10 dni z IcePol. Był to Terrano 4x4. Został przystosowany do spania, czyli miałyśmy w nim zamiast tylnych siedzeń drewnianą płytę, a na niej materace i śpiwory. Pod płytą był schowek na garki i żywność oraz kuchenkę. Auto sprawdziło się idealnie. Koszt to 2500 PLN.


wtorek, 22 sierpnia 2017

Oceanarium w Kijowie

Cenę biletu, godziny otwarcie czy przystanek metra znajdziecie tutaj.
Dziś więcej będzie o samym oceanarium.

Trafić tu bowiem nie było łatwo, ale było warto. Wysiadłyśmy z metra na przystanku Darnytsia i rozejrzałyśmy się dookoła. Znów zwiedzałam bez mapy, więc kierowałam się na czuja. Było już około 13:00-14:00 i mój brzusio zaczynał być głodny. W podróży się nie spieszę, więc gdy zauważyłam McDonald to oczywiście zdecydowałam, że idziemy. Do tego darmowe wi-fi by podejrzeć mapę i odnaleźć kierunek - bingo!
To była dobra decyzja. Udało się przekąsić kanapkę i napić zimnej coli (na zewnątrz było 34 stopnie).
Okazało się, że to był idealny kierunek, bo Oceanarium znajdowało się 400 metrów dalej.
Przeszłyśmy uliczkę i zobaczyłam Billę. Weszłyśmy kupić cukierki. Obok kolejny market - ogromy, a u jego stóp małe wejście do kijewskiego Oceanarium.
To małe okienko po prawej to kasa, a ten Pan to witający gości pirat.

 

czwartek, 17 sierpnia 2017

Pociąg Przemyśl - Lwów - Kijów

Dziś w wielkim skrócie o połączeniu kolejowym pomiędzy Przemyślem, a Lwowem czy Kijowem.
Połączenie realizowane jest przez ukraiński pociąg klasy Intercity Lux. Jest bardzo wygodny. Posiada układ siedzeń podobny do naszego Pendolino, barek i telewizję bez dźwięku :-)
Polska kontrola graniczna zaczyna się chwilę po wyjeździe z Przemyśla, a kończy przy granicy. Tam następuje zmiana i wsiadają ukraińscy celnicy. Zdarza się, że stoi przy granicy około 30 minut.
Koszta?
Podam tę na trasie Przemyśl - Kijów. Klasa 2.
Dzieci do lat 12 - 20,18 PLN
Wszyscy po 12-tym roku życia - 40,33 PLN
+ dla każdego miejscówka za 18,02 PLN
Czas przejazdu ok. 7h
Bilety można kupić z wyprzedzeniem w każdej kasie, która sprzedaje bilety na Intercity.
Pociąg Przemyśl - Lwów - Kijów to bardzo fajna i przystępna cenowo opcja dojazdu do dwóch najbardziej znanych miast Ukrainy.
My osobiście gorąco polecamy​!


środa, 16 sierpnia 2017

Atrakcje Kijowa z dzieckiem, 48 godzin w Kijowie

Jak zawsze za mało czasu... Nie da się zwiedzić miasta w 48h. Jak ktoś tak twierdzi, to na pewno Was oszukuje. Kijów jest zbyt ciekawy, by po krótkiej wizycie nie chcieć znów wrócić. Jest przystępny cenowo, jedzenie jest pyszne, a miasto bezpieczne. Do tego metrem można szybko i tanio przemieścić się z jednego końca do drugiego. Ledwo wyjechałam, a już bym wróciła.
Miało być jednak o atrakcjach Kijowa z dzieckiem.

1. Oceanarium - Океанариум в Киеве
Cena biletów: 140 UAH dorosły, 90 UAH dziecko (20 PLN i 13 PLN).
Przystanek metra: Darnytsia
Otwarty w każdy dzień tygodnia (w poniedziałki tylko do 15:00)
Czas na zwiedzanie: 1,5h


niedziela, 13 sierpnia 2017

Jak poruszać się metrem w Kijowie?

Jak ktoś zna rosyjski i cyrylica mu nie straszna, to metrem w Kijowie przejmować się nie będzie. Jednak bez rosyjskiego czy ukraińskiego dobrze znać podstawy poruszania się metrem.
1. Jak kupić bilet?


Bilet kupujemy w kasie po wejściu do metra, które jest oznaczone zieloną literą M. Bilet kosztuje 5 hrywien i jak się okazuje nie da się  kupić więcej niż jednego na raz. Podobno chcą w ten sposób zmusić mieszkańców miasta do przejścia na karty okresowe. 
Kasę ciężko pominąć, bo to jedyne okienko z Panią w środku.

Zielony potwór

Zobacz, zobacz... wszyscy gdzieś pokazują palcem, schylają się i głośno komentują.
Rusza się, ona żyje!
Ponownie słyszysz komentarze i kompletnie nic nie widzisz.
No cóż wygrywa ciekawość, więc zbierasz zadek i idziesz zobaczyć o czym Ci wszyscy ludzie gadają. Podchodzisz, a tam biedna, mała, zielona modliszka ze zdziwienia nie potrafi wdrapać się po wjeździe dla wózków i rowerów w przejściu podziemnym. Cóż... mimo iż patrzą, nikt nie podejdzie.
Biorę zatem zwierzaka i wynoszę na trawę kilka metrów dalej. Może teraz nikt jej nie rozjedzie jak się zagapi albo nie zauważy.
...prawdziwa lekcja biologi za mną...
Asia z niedowierzaniem się jej przygląda i od dziś będę jej bohaterką, bo w końcu wzięłam na ręce strasznego potwora i może uratowałam mu życie.


wtorek, 8 sierpnia 2017

Jak wybieramy kolejny kierunek podróży?

W przypadku realizacji projektu, który ma polegać na odwiedzeniu 46 stolic europejskich nie za bardzo mamy czas, by wracać w jedno miejsce dwa lub nawet trzy razy lub by dodatkowo eksplorować inne lokalizacje.
Jednak całą zaletą projektu jest fakt, że większość tanich linii lotniczych lub autobusowych lata/jeździ własnie do głównych miast. Oczywiście z tym lataniem to jest tak, że leci np. do Paryża, ale lotnisko znajduje się 100 czy nawet 120 km od miasta Paryż.
Mimo wszystko udaje się w jakiś magiczny sposób niskimi kosztami lokalizować kolejne miejsca.


Jak?
Oczywiście wygrywa najczęściej przypadek. Po 7 odwiedzonych i 3 zaplanowanych stolicach mamy przed sobą jeszcze wiele kierunków do zrealizowania. 

1. Śledzimy promocje bezpośrednio na stronach wizzair.com oraz ryanair.com (dodatkowo jesteżmy członkiniami WDC);
2. Korzystamy z podpowiadaczy na facebooku w postaci Wakacyjni Piraci, Loter.pl, Tanie Loty, Fly4free i wszystkiego innego co wpadnie nam w oko. 
3. Śledzimy tanie linie autobusowe polskibus.com, leoexpress.pl, luxexpress.eu;
4. Czasem podglądamy kierunki na blablacar.pl, które polega na dorzuceniu się do paliwa w zamian za zabranie autem w tym samym kierunku.
5. Korzystamy z wyszukiwarki tanich lotów jak na przykład: momondo.pl, esky.pl, superlot.pl, itp. 
6. Oczywiście można też stopem, choć na ten czas z 8-latką, która musi jeździc na poddupniku lub w foteliku byłoby to jeszcze wyzwaniem.

Chętnie dowiem się czy znacie jakieś inne sposoby i dorzucę je do mojej listy. Podrzucajcie je oczywiście w komentarzu.

poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Wrocławskie krasnale

Miasto krasnali, w którym nikt do końca nie wie skąd się one wzięły. Jest wiele historii i teorii o ich pojawieniu się we Wrocławiu. Przewodnicy śmieją się, że tylko Papa Krasnal wie skąd pochodzą.
Dzisiaj jest ich w mieście 316 zarejestrowanych na stornie krasnale.pl (na 7 sierpnia 2017 roku).
My pokusiłyśmy się poszukać ich przez weekend i wiecie co?
Udało się zobaczyć i zidentyfikować ponad 100! Oczywiście Asia każdego liczyła z osobna, więc orkiestra pod Filharmonią podbiła statystykę o 21 krasnali :-)
Szukanie rozpoczęłyśmy w sobotę o 10:00 i zakończyłyśmy o 15:00 w niedzielę.
Najtrudniej było z krasnalami na Miejskiej Pływalni, bo trzeba było wejść dosłownie na salę kąpielową :-)
Do tego krasnale nie stoją tylko na ziemi, ale wiszą na lampach i parapetach. Czasem możesz przechodzić kilkukrotnie w danym miejscu i bestii nie znajdziesz.
Mimo wszystko było fajnie. Miałyśmy dach nad głową u znajomych z bloga Podróże z mamą i tatą, a sama podróż z Katowic do Wrocławia i powrotny polskimbusem kosztowała nas 62zł.
We Wrocławiu gorąco polecamy Pierogarnię na samym rynku, bo za dwa talerze pierogów z wody i kompoty płaciłyśmy od 37 do 44 zł (w zależności od farszu).

Krasnali można szukać na "może się uda", zakupić mapkę krasnali w Informacji Miejskiej lub używać bezpłatnej aplikacji Go Wrocław Krasnale na Androida. Można także skorzystać z podpowiedzi lokalnych mieszkańców, ale nawet oni nie nadążają za szybko rosnącymi nowymi bohaterami.

Zapraszamy do GALERII
PS. Korekta galerii, bo niestety wszystko się rozjechało, a blogger nie ma możliwości wstawienia tabeli :-(

Głuchoniemy, Niewidomy, W-Skers


Antykwarek oraz Bagażowy


Bankomatki oraz Bartonik



Bulbelek, Ratuś, Plumpek i Helpik


BEAnka i Bawarka


piątek, 4 sierpnia 2017

Jak potwierdzić Rekord Polski?

W zależności od tego jaki Rekord ustalamy, mamy kilka możliwości.
Możemy to robić z sędzią i wtedy to on martwi się za Was. Zbiera dane, uzupełnia papierki i dostarcza je w odpowiednie miejsce.
Jednak można także bez sędziego, jak w naszym przypadku.

Chyba nikt nie wyobraża sobie człowieka ciągnącego za nami walizki przez całą Europę :-)

Wersja "bez sędziego" jest trudniejsza, bo to na nas spada cała papierkowa robota.
Z każdej odwiedzonej stolicy musimy przywieźć przynajmniej 3 zdjęcia ukazujące Asię na tle najbardziej znanych punktów danego miasta. Czasem to troszkę determinuje naszą trasę, ale i tak jest przyjemnie. Poza tym zdjęcia to świetna pamiątka.
Lista stolic wraz ze zdjęciami musi być ułożona chronologicznie, a przy każdej z nich mają znaleźć się daty naszego pobytu.
Ten fakt i to, że komputer zawsze może się zepsuć, a dysk szlak trafić, zobligował nas do utworzenia dodatkowej podstrony na blogu i pozostawienia zdjęć na sieci. Dzięki temu w czasie trwania projektu (przeszło 2 lata) mamy nadzieję, że nic nie zginie.
Jeśli macie ochotę je oglądać i śledzić jak nam idzie, to zapraszamy TUTAJ.


wtorek, 1 sierpnia 2017

Skąd pomysł na Rekord Polski?

To pytanie słyszymy ostatnio dość często i chciałybyśmy odpowiedzieć na nie szerzej.
Jak to się zaczęło...
Mam w maju [Kasia] urodziny. Od kilku dobrych lat podróżuje i wciągnęłam jak wiecie już dobrze w moją pasję córę - Asię, która obecnie ma 8 lat. Siedziałam przed komputerem i zajadałam się najzdrowszą na świecie czekoladą, oczywiście z okazji moich urodzin. Szukałam po internecie ciekawych projektów podróżniczych i przez czysty przypadek trafiłam na artykuł - wywiad z Pawłem Kałczakiem, który odwiedził wszystkie stolice europejskie w 15 lat. Możecie o nim poczytać tutaj. Robił to na własną rękę i dla przyjemności. Mnie jednak podkusiło pójść o krok dalej i napisać do poznańskiego Biura Rekordów maila z zapytaniem czy istnieje taki rekord Guinessa lub czy można go ustalić. Po dosłownie kilku godzinach otrzymałam odpowiedź.
"Rekord nie istnieje i na poziomie światowym nie można go ustalić, bo nie może się ograniczać tylko do krajów europejskich. Możecie startować w rekordzie dotyczącym odwiedzenia wszystkich stolic świata lub ustalić nowy rekord na poziomie Polski."
Pomyślałam, albo i nie :-) i odpisałam, że na tą chwilę jestem zainteresowana ustaleniem nowego Rekordu Polski dla Asi. Kilka dni później robiłam przelew. Tak! Rekord, by został zablokowany na czas jego bicia i by mieć wsparcie ze strony biura, należy opłacić. Ile? To wszystko zależy od tego jakie są warunki jego ustalania. Podpowiem, że to jakieś 60% najniższej krajowej (w naszym przypadku). Jednak wydatki zaczynają się nieco później.
Bardzo fajne jest to, że stolice odwiedzone i udokumentowane wcześniej zostały nam wliczone do Rekordu. Jednak o tym jak to się potwierdza będzie kolejnym razem.