menu_AFT20

środa, 26 czerwca 2019

Przygotowania do Spitsbergenu (Svalbard)

Większość moich znajomych nie wierzyła, gdy na pytanie:"Gdzie jedziesz na wakacje?" odpowiadałam "Arktyka, Svalbard lub Spitsbergen jak kto woli".


Robili wielkie oczy i nie do końca chyba umieli to miejsce zlokalizować na mapie. Tłumaczyłam zatem, że to ta wyspa co leży nad Norwegią jeszcze bardziej na północy.


"Ale tam jest zimno? Po co Ty tam lecisz, jak tam nic nie ma?"
"Właśnie po to nic, odpocząć".


Przygotowania
Prawdę mówiąc cały pomysł zrodził się prawie rok temu, chwilę po wakacjach czyli wrzesień 2018. Bardzo nam się podobało w Norwegii i na Islandii i zdecydowałyśmy (z Asią), że chcemy spróbować jeszcze dalszej północy. Poszłyśmy ekstremalnie i zdecydowałyśmy się polecieć na Arktykę.
Końcem października udało się kupić bilety tam i powrót z Oslo.
Pod koniec roku upolowałyśmy także połączenie do Oslo.
Jednak nie chcąc kończyć wakacji po samej Arktyce z Oslo ponownie wyruszamy za koło podbiegunowe, ale tym razem na Lofoty.
Około końca marca miałyśmy wszystkie bilety na loty i pociągi.
Udało się także wykupić dwie wycieczki na samej Arktyce: konno wyprawę po okolicy Longyearbyen oraz rejs do Pyramiden. Zarezerwowałyśmy także camping.
Ostatnie dwa tygodnie przed wylotem to najintensywniejszy czas przygotowań. Wymiana kasy, bo za kilka atrakcji płacimy w NOKach i musimy je mieć ze sobą oraz kompletowanie sprzętu i jedzenia.


Jedzenie
Nie łatwy to temat, bo i ceny na Arktyce wypowiadam z trudem (są tak wysokie).
Liofilizowane posiłki są super, ale tez swoje kosztują i wbrew wszystkiemu też nie ma, aż takiej różnorodności jakby mogło się zdawać. Poszukałyśmy więc w necie rozwiązań na nasza kieszeń i podeszłyśmy do tematu same. Pożyczyłam suszarkę do mięsa, warzyw i owoców od kolegi z pracy i ruszyłyśmy z suszeniem.