menu_AFT20

wtorek, 18 lutego 2014

Podwodne tajemnice czyli zwiedzam wiedeński Haus de Meeres

W Wiedniu byłam zaledwie 1,5 tygodnia temu, a już czuję nudę. Czas troszkę powspominać i pokazać coś czego jeszcze na blogu nie było. To zaczynamy...

...jak pamiętacie lub nie :-) miałam okazję podjechać metrem na przystanek Neubaugasse (U3) by odnaleźć niezwykły budynek Domu Morza. Dlaczego jest to niezwykły budynek? Jest to konstrukcja z II Wojny Światowej służąca jako bunkier i platforma artylerii przeciwlotniczej. Wybudowano osiem takich schronów w takich miastach jak Wiedeń (3 konstrukcje), Berlin (3 konstrukcje) oraz Hamburg (2 konstrukcje). Były używane przez Luftwaffe do obrony przed alianckimi nalotami na te miasta podczas II wojny światowej. Mają ciekawy i rzucający się w oczy wygląd niczym nie przypominający pozostałych budynków w okolicy.
Poznałam budynek po wyglądzie, gdyż wcześniej przygotowując się do odwiedzin Wiednia przeglądałam interesujące mnie strony w necie. Usiadałam na chwilkę na ławeczce (widocznych po lewej), by odsapnąć, zjeść kanapkę i chwilkę pogapić się na pojawiających się wokół ludzi.

Następnie podążyłam przed siebie do wejścia (od drugiej strony) i przekroczyłam obrotowe drzwi. Na początek odwiedziłam szatnie i powiesiłam kurteczkę. Niestety mój plecak nie miał prawa zmieścić się w skrytkach, więc zdecydowałam się zabrać go ze sobą (miałam w nim paszport i kilka innych cennych rzeczy). Podeszłam do Pani za ladą i poprosiłam o bilecik. Przyjemność dla dorosłych kosztuje 14,90 Euro, studenci 11,50 Euro, dzieci od 6 do 15 lat 6,90 Euro, najmłodsi w wieku 3-5 lat 4,60 Euro.
Przeszłam przez bramkę i od razu zatrzymałam się w sali po prawej stronie, gdzie znajdowały się pierwsze okazy ryb i jaszczurek. Po lewej natomiast znajduje się bardzo ciekawa sala opisująca historię człowieka, który chciał eksplorować morskie głębiny. Oczywiście moją uwagę przykuł strój nurka, który miałam okazję zobaczyć w TV i przecudne zbiory muszli.

Schodkami wkroczyłam na I piętro (wszystkich jest XI). Moim oczom ukazały się akwaria z okazami ryb Morza Śródziemnego i inne okazy tropikalnych ryb słodkowodnych.
Weszłam również do "Krokodylowego parku", gdzie zobaczyłam nie tylko krokodyle, ale również biegające pomiędzy ludźmi małpki.

Na tym piętrze znajduje się również wejście do "Tropikalnego gaju", w którym można podziwiać ryby, żółwie, ptaki i nietoperze. Wyjście jest na IV piętrze, a cały gaj robi fantastyczne wrażenie, bo zwierzaki nie są zamknięte w klatkach, tylko biegają między ludźmi. Sama przez chwilkę zastanawiałam się czy coś narobi mi na fryzurę czy mi się upiecze :-)

 

 Na III piętrze znajdują się akwaria z rafą koralową, gdzie możemy podglądać życie fauny i flory w tropikach.
 
 
Na piętrze IV i V znajduje się wielkie albo lepiej gigantyczne akwarium z pięknymi rekinami i płaszczkami (oczywiście rekiny mają około 1,5-2 metrów). W niektóre dni, można obejrzeć pokaz nurkowania z rekinami.
  
Piętro VI to chińskie salamandry olbrzymie. Na VII to okazy z Nowej Gwinei. Na VIII znajdują się kameleony i inne jaszczurki, węże oraz pajęczaki.


 
 Na IX piętrze poza możliwością spokojnego pogapienia się na gigantyczne akwarium od innej strony, można spocząć na krzesełkach lub wyjść na taras widokowy i obejrzeć miasto z góry. Serdecznie polecam, bo widoki są cudowne. Na początek założyłam, że pojadę na wieżę widokową, ale po spacerze na tarasie odpuściłam.


Na X znajduje się wyjście lub wejście do krainy rekinów, a na XI ostatnim można spocząć w kawiarence i napić się kawki, herbatki, piwa z widokiem na miasto.

Wracając zajrzałam jeszcze do kilku sal i pstryknęłam parę dodatkowych fotek. Usiadłam i odpoczęłam przed kolejnym etapem mojej wycieczki.




To był mój pierwszy raz w takim miejscu bez Asi. Nie wiem czy zobaczyłam więcej czy mniej. Na pewno obejrzałam ekspozycję w swoim własnym rytmie. To był taki dzień relaksu dla zabieganej i zapracowanej w korporacji mamuśki, która potrzebowała resetu umysłu.
Pozdrawiam!

7 komentarzy:

  1. Nie ma się co zastanawiać czy zobaczyłaś mniej czy więcej, zobaczyłaś co chciałaś i grunt, że jesteś zadowolona. Masz powód teraz by wrócić - Asia musi zobaczyć to miejsce, bo warto! Pozdrawiam:)
    p.s. Podobają mi się zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, bardzo chcę wrócić tu z Asią, ale jak będzie cieplej.
      p.s. dziękuję!

      Usuń
  2. Jaki słodki żółwik :) Widzę, że w przeciągu tych kilku godzin spędzonych w Wiedniu, strasznie sporo dałaś radę zwiedzić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 13h mocno przebierałam nogami, ale potem padłam jak kawka i 3h przeczekałam na dworcu do odjazdu autobusu :-)

      Usuń
  3. Ekstra, musimy kiedyś się tam wybrać

    OdpowiedzUsuń