odpowiedziałam "do Krakowa".
Kilka chwil później słyszę: "do Krakowa, do Krakowa, do Krakowa..."
Mocno zdziwiona pytam z jakiego powodu powtarza ciągle tą samą kwestię i co usłyszałam...
"mamusi musze koniecznie powiedzieć Pani w przedszkolu, gdzie jedziemy!"
Jakie było moje zdziwienie, że wyjazd sprawia jej taką frajdę. W duchu cieszyłam się bardzo, choć nie chciałam pokazać jak bardzo przekazywanie własnych pasji dzieciom daje nam dorosłym satysfakcję.
A teraz kolejno, co udało nam się zobaczyć.
Na początek spacer od dworca PKS przez plac obok galerii, obok Teatru Słowackiego i Barbakanu oraz Bramy Floriańskiej do rynku. Koniecznie spacer Sukiennicami. Odwiedziłyśmy Podziemia Rynku (ale o nich napiszę osobny post) oraz wdrapałyśmy się na Ratusz, by zerknąć na miasto z góry i zobaczyć jak mnóstwo małych ludzików przechadza się po tafli rynku. Potem spacer do Zamku Królewskiego i rzecz jasna pod smoka, który oczywiście ział dla nas ogniem. Zrobił na Asi ogromne wrażenie i jeszcze długo po powrocie w domu opowiadała tacie, że ten ogień to był taki prawdziwy.
Dla zainteresowanych przy galerii znajduje się bardzo fajne lodowisko pod gołym niebem (godzina użytkowania 6zł + 6zł wypożyczenie łyżew, choć można na swoich). Jeśli chodzi o Ratusz to wejście na górę, bo super ciasnych i stromych schodach kosztuje 8zł + do 5-ciu lat za free. W ponad 6h intensywnego zwiedzania udało nam się obejrzeć namiastkę centrum Krakowa, ale na początek dla Asi to była całkiem duża namiastka ;-)
Zapraszam jeszcze do naszej skromnej pamiątkowej galerii...
Największą frajdą były bombki na ogromnej choince
Taki uśmiech tylko w Bramie Floriańskiej
Spacerkiem przez Sukiennice
Oglądamy makietę pod Ratuszem
Podziemia, które nas zauroczyły i opowiemy o nich więcej w kolejnym poście
Widok z Ratusza na Kościół Mariacki
W bramie na Zamek
...a to już na zamkowym placu
i oczywiście zdjęcie z mamusią ;-)
oraz obowiązkowa wizyta u smoka
Widzę wizyta w Krakowie udana:) znam te wszystkie miejsca dość dobrze, w ogóle jak widzę Kraków na zdjęciach to tak mi cieplej na sercu się robi:) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię Kraków. Studiowałam tam prawie 6 lat i uwielbiam do niego wracać. Pozdrawiam!
Usuń