menu_AFT20

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Kyrkö Mosse - a cóż to takiego?

Zanim odpowiem na pytanie, to opowiem Wam jak szukaliśmy tego miejsca.
Wiedzieliśmy czego szukamy, czyli jak to wygląda i do tego, że znajduje się w miejscowości Ryd w Szwecji. Nie przypuściliśmy jednak, że takich miejscowości jest pięć i nie mieliśmy pojęcia gdzie jechać. Obraliśmy zatem pierwszą po drodze miejscowość o nazwie Ryd i pojechaliśmy. Oczywiście nie trafiliśmy tam gdzie chcemy, ale Pani na recepcji campingu była tak miła, że wydrukowała nam pierwszy opis szukanego przez nas miejsca. Niestety bez dostępu do Internetu, to była informacja pisemna jaką mieliśmy. Kolejnego poranka obraliśmy kolejną miejscowość z rzędu, myśląc że dobrze wydedukowaliśmy położenie miasteczka ze szwedzkiego opisu. No i oczywiście pudło, choć byliśmy już tylko 54 km od celu. Niestety było już dość późno, więc zahaczyliśmy się na kolejnym campingu. Tam już Pani wiedziała o co nam chodzi i odszukała dokładny adres, razem z kodem pocztowym - Kyrkö Mosse, 360 10 Ryd (dodam, że z Tingsrydu należy odbić na drogę 120, a później 119).

mapka dzięki google map 

A teraz przejdźmy do sedna sprawy. Kyrkö Mosse to niezwykłe, jedyne w swoim rodzaju miejsce. Mimo, iż trudno je znaleźć, a przy drodze jest tylko jedna prosta niewiele mówiąca tablica, to...


...robiąc parę kroczków ścieżką przez las odkrywamy niesamowite cmentarzysko samochodów.
Jest tu ponad 50 pojazdów: samochodów osobowych, ciężarówek, autobus i jest nawet traktor. Na drzewach wiszą ramy rowerów, a wzdłuż ścieżki leżą opony porośnięte mchem. Dosłownie las wlał się do tych pojazdów tworząc całość.



Części, które nie rozłożyła jeszcze rdza, tkwią jakby zastygły w miejscu. Na licznikach można zobaczyć jaką odległość pokonała część z samochodów. W innych można pokręcić wentylatorem, w jeszcze innych otworzyć maskę lub drzwi.



Wiem, że to tylko kupa gratów, ale jeśli ktokolwiek ma choć odrobinę wyobraźni, może przenieść się w odległe miejsce i czas i poczuć jak duch historii unosi się nad okolicami domu Ake, bo tak miał na imię właściciel posesji.



Jeśli ktokolwiek chciałby wyskoczyć do Szwecji na chwilunie, to polecamy Ryd i to niesamowite cmentarzysko, bo to jedynie 120 km od Ystad, a robi wrażenie. Nam się tu bardzo podobało, bo dużo frajdy sprawiło nam odkrywanie kolejnych wraków, a jeszcze więcej zaglądanie do nich z każdej strony i sprawdzanie co się uchowało.
Długo szukaliśmy tego miejsca, ale nasze poszukiwania zostały ukoronowane mnóstwem zdjęć i wspomnień.

4 komentarze:

  1. Bardzo ciekawe miejsce... i trochę straszne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Straszne? Myślę, że takie może wydawać się na zdjęciach, ale w rzeczywistości chyba określiłabym go "tajemnicze" :-) Choć oczywiście szanuję opinię przedmówcy i pozdrawiam!

      Usuń
  2. Z wielkim zaciekawieniem czytam Twoje relacje z wakacji. Super miejsca zobaczyliście! A to cmentarzysko to chyba najbardziej mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Jeszcze kilka dobrych wpisów przed nami, więc serdecznie zapraszam :-) Skandynawia nas urzekła i jeszcze chcemy tam wrócić. Cieszymy się, że nie rzuciliśmy się jedynie na jej objechanie, a raczej na jej poznanie i prawdziwe zwiedzenie. Choć mamy ogromny niedosyt :-)

      Usuń