Tym razem zabiorę Was na przechadzkę po Valenciennes, czyli miasteczku w północno-wschodniej części Francji. Do pięknych widoczków dorzucę słońce, piękny ciepły wiaterek i uśmiechniętych francuzów, którzy nadal niewiele mówią po angielsku ale są znacznie bardziej otwarci niż 10 lat temu kiedy tam studiowałam.
Spacer rozpoczynamy po dworcem kolejowym, który widzicie poniżej. Zdjęcie zrobiłam z okna mojego pokoju w hotelu o wdzięcznej nazwie "Kot w Butach".
Podczas spaceru odwiedzamy dwie katedry. W pierwszej z nich oglądamy jeszcze wystawę rzeźb, druga jest w remoncie, więc obchodzimy ją jedynie dookoła.
Mijając Muzeum (niestety też w remoncie), dostrzegamy piękną wieżę ciśnień. Próbujemy znaleźć do niej najlepsze podejście, ale niestety ogrodzenie nie daje się sforsować w biały dzień w środku miasta.
Za kolejnym rogiem czai się ciekawy parkowy budynek, który jest miejscem tutejszych spotkań. Chwilkę się przy nim czaimy, aby zrobić zdjęcie i nie ująć ludzi tam znajdujących się. Budowla wygląda już mikro-Koloseum i stoi na szczycie niewielkiego parku.
Oczywiście Francja, więc i pomnik Charlesa De Gaulle'a. Niestety napisy na pomniku są jedynie we francuskim języku, więc nie udało nam się rozgryźć z jakiego powodu ten pomnik stoi na środku chodnika.
Idąc dalej docieramy do ratusza i niezwykłej miejskiej iglicy, która jak się okazuje jest w nocy podświetlana (a mnie tam nie było) i wygląda świetnie.
Spacer trwał jakiej 2h, a zdjęcia przegląda się tak szybko... Mam nadzieje, że jeszcze tu wrócę gdy będzie cieplej i przynajmniej wykonam zdjęcie podświetlonej iglicy.
Francja po tylu latach wyglądała dla mnie zupełnie inaczej niż ją zapamiętałam, ale na sklepowych półkach znalazłam swój ulubiony kozi ser...on nic się nie zmienił :-)
Pozdrawiam!
Przyjemnie jest zauważyć zmiany, powrócić do jakiegoś miejsca po czasie. Na spokojnie można wtedy zobaczyć co się zmieniło i jak. Miasteczko wygląda przyjemnie, chyba kameralnie. Nawet jeśli nie ma się dużo czasu, to i tak warto się gdzieś przejść, coś zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie to dość kameralne miasteczko biorąc pod uwagę, że liczy około 200 tys. mieszkańców. W sumie to pewnie widziałam jakieś 10% miasta, ale i tak było super :-)
UsuńZawsze lubię Twoje podróże i opisy pozdrawiam Viola Teclaf
UsuńMoja narzeczona marzy o tym aby pojechać do Francji... mam wrażenie, że od kiedy mi o tym powiedziała ciągle wpadam na info. związane z tym krajem :P. Owszem, zgadzam się, jest on naprawdę bardzo interesujący. Chyba będę musiał udać się w końcu do tego biura podróży :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Choć ja polecam zorganizować sobie wyjazd na własną rękę, bo dużo więcej zobaczycie i mniej wydacie.
UsuńFajne są takie powroty!
OdpowiedzUsuńMiasteczko dla mnie nieznane, a jak widać bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuń