Dziś zabiorę Was na 43 kilometrową wycieczkę rowerem. Witajcie na Żelaznym Szlaku Rowerowym, na styku Polski i Czech.
Pętla została nareszcie ukończona, więc nic jak tylko wsiąść na rower i pognać przed siebie dopóki pogoda jeszcze sprzyja.
Szlak oznaczony jest w następujący sposób:
Mapkę szlaku możecie odnaleźć na facebookowej stronie szlaku. Jej zdjęcie poglądowe wygląda następująco:
Mapki te znajdziecie w kilku miejscach na szlaku.
Większa część trasy prowadzi przez Polskę, natomiast przez Czechy pojedziecie około 17 km (chyba, że się zgubicie jak ja i wykręcicie więcej).
Dlaczego o tym piszę?
W naszym kraju szlak oznaczony jest bardzo dobrze i wystarczająco często. Natomiast oznaczenia po czeskiej stronie dały mi w kość i mówiąc krótko - pogubiłam się. Dlatego polecam (jak w moim przypadku) wgrać ślad trasy (plik GPX) do zegarka, nawigacji lub czegokolwiek czym dysponujecie. Uratuje Was z opresji :-)
Sam szlak wiedzie przez: drogi asfaltowe z ruchem samochodowym o mniejszych prędkościach, uliczkami rowerowymi na starych nasypach kolejowych, szutrem (ale to małe odcinki), lasem. Trasa moim zdaniem jest bardzo fajna i malownicza. Nie spotkałam zbyt wielu pieszych, którzy zakłócaliby ruch rowerowy na szlaku. Po drodze są wiaty, gdzie można się zatrzymać, odpocząć i coś przekąsić (tylko zabierzmy to ze sobą).