czwartek, 28 września 2017

Islandia - chodzenie po lodowcu

Dziś zabiorę Was na lodowiec. Podpowiem gdzie znaleźć wycieczkę, jak ona wygląda i ile kosztuje oraz subiektywnie powiem czy warto.
To ruszajmy!

Na Islandii jest kilka biur, które oferują wycieczki po lodowcu. Ja skorzystałam z opcji zakupu online takiej przyjemności, by zaoszczędzić sobie czas stania w jakichkolwiek kolejkach pod Centrum Informacji Parku Narodowego Vatnajökull i posiadania pewności, że mam miejsce by się na nią wybrać. Do tego Vatnajökull to drugi największy lodowiec w Europie i największy na Islandii.
Wycieczkę zakupiłam na stronie https://guidetoiceland.is/pl 
Jej zaletą jest możliwość przejrzenia oferty w języku polskim. Ja korzystałam z wycieczki wraz z firmą Tröll Expedition.
Cena takiej wycieczki dla 1 osoby to wydatek około 340-350 PLN.
Spotykamy się przed Skaftafell Information Center, tuż obok campingu (miejsce zaznaczone na mapie).


WAŻNE: wycieczka jest dostępna dla dzieci od 8 lat. Warunkiem zabrania naszej pociechy jest wielkość dziecka, ponieważ każdy musi mieć dobrze dopasowane do stopy raki i do wielkości ciała uprząż.

Miejsce zbiórki i dopasowania sprzętu łatwo odnaleźć.


Ruszamy.
Cała wycieczka potrwa około 3h. Uwierzcie, że to wystarczająco i da się nawet zmęczyć. Docieramy po chwili busikiem pod jęzor lodowca. Na błotno - wodnej zamarzniętej ziemi przechodzimy pierwszą szkołę chodzenia po lodowcu: wiązanie raków.
Nie jest to trudne, bo przewodnik mówi po kolei co należy robić, ale bardzo pracochłonne.
Jesteśmy małą 4-osobową + przewodnik grupą, co bardzo mi się podoba.

Jednak za kilka chwil zobaczymy taki widok :-)


Na początek kilka słów związanych z bezpieczeństwem: chodzimy gęsiego, kroki raczej drobne i nie robimy przeplatanki. Gdy już docieramy do lodowej pokrywy przewodnik pokazuje zasady chodzenia w rakach po płaskim, pod górę oraz z górki. Okazuje się to przydatne.

Teraz zaczyna się najpiękniejsze. Chodzimy, przewodnik dużo nam opowiada, jest ciekawie i pięknie.
Mamy też swoje hasło STOP, bo grupa musi trzymać się razem. STOP oznacza, że wszyscy stajemy, bo albo robimy zdjęcie STOP PHOTO, albo np. komuś rozwiązała się sznurówka lub linka w rakach STOP SHOES.


Przewodnik pozwala nam wymalować się wulkanicznym pyłem, bo podobno świetnie robi na cerę. Jest naprawdę bardzo profesjonalnym gospodarzem tej imprezy i umie dostosować i poziom żartu i przekazanie wiedzy dla całej grupy - dzięki!


Na lodowcu warto przestrzegać wszelkich rad, bo przy 40-metrowych szczelinach lodowych każdy z nas chce cały wrócić do domu. Dobra zabawa i rozwaga muszą tym razem iść w parze.


Jest również czas na zabawę, wygłupy i fejkowe zdjęcia (ciekawe kto wie o co chodzi?) :-)

 

Niestety jak zawsze czas biegnie za szybko i po dobrej 1,5h trzeba powoli schodzić do bazy, by ruszyć busikiem pod start.

Pamiętajcie również, że parking pod Skaftafell jest płatny 600 koron czyli około 20 PLN. Jak zawsze i wszędzie (nawet w toalecie - serio) da się płacić kartą.
Jak podjedziemy, to musimy wejść do głównego budynku Centrum Informacji i po lewej stronie na ścianie mamy dwa komputery. Podchodzimy tam, wybieramy typ naszego samochodu, wpisujemy numery rejestracyjne i płacimy katą w terminalu. Na maila przychodzi nam potwierdzenie. Nic nie wrzucamy za szybę, bo na Islandii elektronika rządzi.

Moje TOP 5 wodospadów znajdziecie tutaj.
Jeśli interesują Was koszty dwutygodniowego wyjazdu zajrzyjcie tutaj.

9 komentarzy:

  1. My ostrzymy sobie zęby na podobną wycieczkę ale na lodowcu Solheimajokull ;) Dzięki za garść przydatnych informacji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam się i dziś zabieram się za Golden Circle, więc będzie więcej inspiracji ;-)

      Usuń
  2. Przepięknie, Islandia jest zdecydowanie wysoko na mojej liście krajów do odwiedzenia. Widoki powalają. Świetnie, że mieliście okazję zobaczyć te piękne widoki w takiej małej grupie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć :) A orientujesz się może, czy jest możliwość wyjścia na ten lodowiec indywidualnie? A co za tym idzie, czy można wypożyczyć sam sprzęt?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam ludzi w rakach samodzielnie chodzących po lodowcu, ale z tego co zauważyłam, byli to tubylcy bo nasz przewodnik zagadał do nich po islandzku. Na parkingu, z którego ruszaliśmy nie zauważyłam firm wypożyczających sam sprzęt. Można było jedynie kupić wycieczkę. Przyznam, że nie szukałam takiej opcji, więc nie powiem wiele więcej, by nie wprowadzić Cię w błąd. Możesz podpytać po polsku na stronie Guide to Iceland. Myślę, że będą w stanie doradzić.

      Usuń
  4. śmiało można powiedzieć, że taka wycieczka na lodowiec o rozrywka dla całej rodziny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowita przygoda! Sama z wielką chęcią wymalowałabym się wulkanicznym pyłem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczególnie przy tych boskich właściwościach ;-) teraz mamy cerę jak pupcia niemowlaka ;-)

      Usuń
  6. Moim zdaniem bardzo fajnie opisany problem. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń