Wybraliśmy się tu na chwilkę, więc dlatego zapraszam Was jedynie na krótki spacer.
Bratysława jest pełna kolorów, pięknych uliczek, budynków o niezwykłej architekturze... mimo to ginie w tle niedaleko położonego Wiednia. W końcu godzina jazdy to niewiele, a atrakcji znacznie mniej. Jednak postaram się Was namówić na przynajmniej krótką wizytę w tym mieście.
To zaczynamy!
Tuż obok przystanku autobusowego w samym centrum Bratysławy znajduje się Katedra św. Marcina. Trudno ją przegapić, bo wyrasta przy ulicy Staromiejskiej, a tu przebiegają szlaki chyba wszystkich odwiedzających stolicę Słowacji.
Po minięciu Katedry udajemy się na wzgórze w kierunku Zamku Bratysławskiego rzucając okiem na Nowy Most nad Dunajem. Gdy zobaczyłam główną podporę mostu, to od razu przypomniał mi się film z Tomem Cruisem "Wojna Światów" i Trójnogi, które zaatakowały Ziemię :-)
Też macie takie skojarzenia?
Mimo zimna, braku słońca i wiatru oraz setki schodów docieramy na Zamek. Jest piękny! Białe strzeliste wierze i czerwony dach. Niestety wnętrza są zamknięte z powodu przerwy świątecznej, ale mimo to dziesiątki turystów kręcą się wkoło robiąc zdjęcia.
Uciekamy po chwili z Zamku kierując się w stronę Rynku.
Po drodze mijamy cudowne kamieniczki i odnajdujemy taką oto perełkę - okiennice zrobiły na mnie ogromne wrażenie.
Docieramy pod jeden z najstarszych budynków w Bratysławie - Ratusz. Obecnie jest tu śliczna choinka i budki po jarmarkach. Całe piękno odnajdujemy jednak wewnątrz na placu. Jądro Ratusza, to Dom Jakuba dobudowany około wiek później niż powstała wieża.
Gotycka wieża i barokowo - gotyckie skrzydła. Pasuje czy nie? Musicie sami ocenić.
Nie sposób w Bratysławie pominąć Cumila. Jest to pomnik kanalarza, który wygląda na świat i okolicę z włazu kanalizacyjnego.
Przepiękny budynek Słowackiego Teatru Narodowego robi na nas wrażenie. Obok także odnajdujemy jarmarki i kawałek lodowiska na świeżym powietrzu.
Robiąc kolejne kółko po Starym Mieście docieramy pod Kościół Klarysek z XIV wieku. Przyciąga nas tu jego nietypowa, pięknie rzeźbiona wieża.
Na deser zagadujemy do "Schone Naci" czyli Pięknego Ignacego, który stoi na Rynku i uśmiecha się do wszystkich przechodniów. Miły gość, choć nie chciał pożyczyć swojego cylindra nawet na moment.
Jak widać Bratysława da się lubić i ma sporo ciekawych miejsc, które warto zobaczyć. Do tego dorzuciłabym dobre jedzenie w bardzo przyzwoitej cenie i oczywiście kawkę w "Macu". Bratysława może nie jest tak upchana muzeami jak Wiedeń, ale można tu miło spędzić czas i podobno napić się dobrego wina, czego nam nie udało się zrobić.
Um excelente ano de 2018 para a minha amiga e sua família com muita paz, amor e saúde.
OdpowiedzUsuńAndarilhar
Dedais de Francisco e Idalisa
Livros-Autografados
Świetny blog. Uwielbiam w wolnych chwilach przeglądać blogi podróżnicze. Super zdjęcie. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńDziękujemy Aniu i najlepszego w 2018!
UsuńJak na europejska stolicę to Bratysława jest wyjątkowo malutka, jednak wydaje mi się, że moze to być bardzo fajne miejsce do życia. Spokojne i w sumie trochę małomiasteczkowe a zarazem nowoczesne i niezwykle interesujące. ;)
OdpowiedzUsuńIdealne miasto na jeden dzień. Myślę, że i pół dnia by mogło wystarczyć... jeśli nie odwiedza się Zamku Devin. Jak dla mnie bardzo przyjemne miasto... bez napchanej ilości atrakcji turystycznych i pędzących nie wiadomo gdzie turystów. Warto jest oderwać się od Wiednia i przyjechać tutaj na jeden dzień, żeby odpocząć od austriackiego gwaru ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne miasto
OdpowiedzUsuńOstatnio z rodzicami chcieliśmy wybrać się na wakacje, ale nie mieliśmy pomysłu gdzie, więc przeglądaliśmy internet i znaleźliśmy najlepszy blog podróżniczy. Żaden podróżniczy blog nie spodobał się nam w takim stopniu jak ten. Polecam wgłębić się w temat, nie pożałujecie.
OdpowiedzUsuńPiękna wycieczka :)
OdpowiedzUsuń