niedziela, 22 grudnia 2013

Krakowskie podziemia

Wszystko zaczęło się w 2005 roku i nikt nie przypuszczał, że potrwa aż 5 lat. Prace archeologiczne na Krakowskim Rynku trwały tak długo i odkryły tak wiele, że dziś 3 lata później skala odkryć i piękno tego muzeum bardzo mnie zaskoczyło. Dodatkowo jest to tak nowoczesne muzeum, pełne hologramów, dotykowych monitorów z opisem eksponatów, oraz gry świateł, że przewidziane 90 minut na zwiedzanie to naprawdę mało. Bardzo podobało się Asi, że może dotykać niektórych eksponatów, otwierać drzwiczki w domu kowala, oglądać wirtualne książki i spotkać kościotrupa, który usnął tu bardzo dawno i nikt do dziś go nie obudził. Dzięki czaszce mogliśmy się odrobinkę pośmiać i przy okazji wyjaśnić jak ważne jest szczotkowanie zębów. Kilka sal kinowych parę metrów pod ziemią, gdzie można posłuchać ciekawych opowieści, to niesamowite zaskoczenie i świetny pomysł.
Celowo nie pisze co tam dokładnie jest, bo odebrałoby to chęć pojechania i zejścia na zwiedzanie Wam, a w sumie ma zachęcić, bo warto.
Ach i najważniejsze, stąpanie po przezroczystej pleksi czasem kilka metrów nad ziemią, to wyjątkowe przeżycie. Całe muzeum jest tak genialnie zaplanowane, że bardzo ale to bardzo nas urzekło i chętnie tu wrócimy.
Dorzucam jeszcze kilka zdjęć, aby uchylić rąbek tajemnicy.





 













2 komentarze:

  1. Byłam, widziałam i potwierdzam,że to niezwykle miejsce jest:) wesołych świąt:)

    OdpowiedzUsuń