wtorek, 31 grudnia 2013

Muzeum Militariów

Muzeum Militariów jest częścią Muzeum Miejskiego we Wrocławiu przy ul. Cieszyńskiej 9 i mieści się na pierwszym piętrze, wejście prawymi schodami tuż za kasami biletowymi. Od 2 stycznia 2014 muzeum będzie dostępne bezpłatnie dla wszystkich zwiedzających. Wrocław przygotował tak piękny prezent swoim mieszkańcom i przyjezdnym, ponieważ przygotowuje się do objęcia tytułu Europejskiej Stolicy Kultury 2016.

Muzeum zaskakuje ilością eksponatów i swoim ogromem. W jednej z sal znajduje się broń biała (na górze), hełmy (sala po lewej) oraz broń palna (sala główna). Ja jestem niestety laikiem w tych sprawach i raczej oglądam eksponaty, niż korzystam z ich różnorodności i wiem z czym je powiązać. Mój mąż jednak miał frajdę jak małe dziecko, a chyba najważniejsze by każdy miał coś dla siebie i był zadowolony. Jako wyrozumiała żona tym razem robiłam zdjęcia na pamiątkę i oczywiście obeszłam wystawę, ale nie chciałabym opowiadać o czymś, na czym kompletnie się nie znam. Zapraszam jednak do galerii, bo znawcy tematu na pewno upatrzą coś dla siebie i będą wiedzieli czy warto się tam wybrać.


Muzeum Archeologiczne

Pamiętam jak byłam małą dziewczynką i oglądałam Indiane Jonsa i najbardziej na świecie chciałam zostać archeologiem, który poszukuje skarbów, kości dinozaurów, grzebie pędzelkiem w piasku i tapla się w pajęczynie... to były czasy!
Czasy się zmieniły, ja jakoś zmieniłam kierunek edukacji, ale nadal uwielbiam oglądać archeologiczne eksponaty i zastanawiać się co by było gdybym urodziła się na przykład 100 lat temu albo w epoce kamienia.

Teraz może o Muzeum, bo już wszyscy pewno mają dość moich pogaduszek. Muzeum Archeologiczne jest częścią Muzeum Miejskiego Wrocławia i mieści się w pięknym budynku z czerwonej cegły przy ulicy Cieszyńskiej 9. Dla laików nie znających Wrocławia, to dosłownie 15 minut spacerkiem od rynku. Muzeum Archeologii mieści się na 3 piętrach z odpowiednim przyporządkowaniem: epoka kamienia, epoka żelaza oraz średniowiecze. Idąc od góry do dołu możemy zobaczyć jak świat się zmieniał na przestrzeni wieków. Na początku ludzie zaczynali kombinować z obrabianiem krzemienia i lepieniem naczyń z gliny. Następnie już nieźle sobie z tym radzili, więc zapragnęli ozdób. Na środkowym piętrze odkryłam namiastkę biżuterii. Średniowiecze pełne było wisiorów, bransoletek, kolczyków, spinek, itp. Jak to ludzie chcą być piękni. Oczywiście naczynia i narzędzia również się zmieniały, ale jakoś te ozdoby (których ja nie używam) przykuły moja uwagę.

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Park Szczytnicki i Plac Solny, co je łączy?

W latach 1911-1913 w Parku Szczytnickim we Wrocławiu wzniesiono halę widowiskowo - sportową nazywaną Halą Stulecia. Ten niezwykły budynek projektu Maxa Berga został w roku 2006 wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Hala znajduje się w znakomitym sąsiedztwie zoo, Iglicy oraz Ogrodu Japońskiego.

Iglica to ciekawa blaszana konstrukcja, stalowy słup o wysokości 96 metrów. Została ustawiona 3 lipca 1948 roku na terenach hali. Był to symbol wystawy znajdującej się w tym czasie w hali - "Wystawa Ziem Odzyskanych". Iglicę zaprojektował Stanisław Hempel.
Z ciekawostek: waga masztu wynosi 44 tony.
Iglica stoi na trzech nogach bardzo głęboko zakotwiczonych w ziemi.

We Wrocławiu znajduje się również "Mała Iglica" zaprojektowana przez wrocławskiego rzeźbiarza Adama Wyspiańskiego, wyglądająca jak płomień lub stalagmit i znajdująca się na Placu Solnym. Ustawiono ją w roku 1996.

Mała Iglica na Placu Solnym

Wrocławskie ZOO

Wiem wiem, ZOO nie jest najlepszym miejscem, bo zwierzęta w klatkach i tak dalej, ale kiedy dzieci mają oglądać dzikie zwierzęta i uczyć się o nich jak nie teraz i nie w ZOO. Właśnie z tego powodu wybraliśmy się w to miejsce tuż po Świętach i w zimowe dni (choć było ponad 10 stopni na zewnątrz). Wydawałoby się, że większość zwierząt będzie w zamkniętych pomieszczeniach, ale tak nie było. Słonie, małpy, lwy i inne biegały po wybiegach w najlepsze i można je było podziwiać w pełnej krasie. Warto dodać, że te wrocławskie zwierzaki mają dużo większe wybiegi niż w Chorzowie, gdzie mieliśmy okazję być. Małpy mają genialny wybieg ze zwalonymi drzewami i mostkami linowymi, zupełnie jak w parku rozrywki. Kozice biegają po kamienistym wybiegu nawiązującym do ich rodzinnych stron. Jest też motylarnia, gdzie można pochodzić wśród latających motyli - niesamowite uczucie. Asia się odrobinkę bała, bo motyle były wielkości dłoni, ale tak czy inaczej wrażenia niezapomniane. Można także zajrzeć do budynku w rodzaju egzotarium, gdzie znajdują się żółwie, jaszczurki, pająki, węże oraz inne dziwne, a zarazem niespotykane zwierzaki. Długo by opisywać wrocławskie ZOO, ale najlepiej go odwiedzić w przyszłe wakacje, kiedy to ruszy dodatkowo Afrykarium. Podejrzewam, że my też tam wrócimy, bo nie tylko ZOO nas urzekło, ale cały Wrocław.


Wrocław Świebodzki

Miejsce, gdzie kończą się tory kolejowe i nie ma już dalej nic... po prostu miasto. Szkoda bardzo, że nie używane i zaniedbane, ale jednak mimo wszystko warto ten dworzec odwiedzić. Może jeśli los będzie dla tego miejsca łaskawy, to dworzec zostanie odremontowany i stanie się łącznikiem z wrocławskim lotniskiem. Na mapie wygląda ciekawie (źródło  http://wroclaw.naszemiasto.pl/)


Most Tumski

Historycznie jedna z najstarszych przepraw we Wrocławiu, która łączy Ostrów Tumski z Wyspą Piaskową. Obecnie miejsce dość znane ze względu na ilość kłódek zawieszonych na jego szkielecie ku czci miłości. Miejsce pełne kolorów i kształtów, kłódek zna kluczyk i z szyfrem, podpisanych markerem i specjalnie uzbrojonych w grawerowane tabliczki, małych i dużych... jednak mnie widząc ten obraz przyszło do głowy proste, a wręcz banalne pytanie: "Ile z tych osób nadal się obdarza miłością, a ile już dawno poszło w różne strony świata?" Oczywiście nikt nie zna tej odpowiedzi, ale most jest potwierdzeniem jak impulsywni jesteśmy i jak wiele robimy by udowodnić sobie miłość, choć potem tak łatwo się poddajemy by ją pielęgnować.
Tak czy inaczej most wygląda pięknie i warto go było zobaczyć, ponieważ jeśli w 2016 roku dojdzie do jego renowacji, to wszystkie kłódki zostaną zdjęte. Zatem zapraszam na przechadzkę po Wrocławiu.


niedziela, 29 grudnia 2013

Mostek Pokutnic

Miejsce, gdzie można zobaczyć panoramę Wrocławia i nie wydać majątku (bilet kosztuje jedyne 4 zł). Miejsce nie tylko dla tych, którzy chcą skorzystać z ciszy i pomodlić się w spokoju, lecz również dla tych którzy chcą spotkać się z pięknym widokiem na centrum Wrocławia. 
"Gotycka świątynia pod wezwaniem św. Marii Magdaleny. Budowę kościoła rozpoczęto w 1355 roku i przez wiele lat była to najważniejsza świątynia Starego Miasta. Obecnie katedra diecezji wrocławskiej kościoła polskokatolickiego. O Mostku Pokutnic, łączącym dwie wieże kościoła, po raz pierwszy wzmiankowano w 1459 r. Rozciąga się z niego piękny widok na Stare Miasto."
Zapraszam również do naszej galerii.

Wrocławskie krasnale

Choć jest ich ponad 270 i znajdują się na specjalnie przygotowanej miejskiej mapce, to nadal sprawiają dzieciom wiele radości. Odrobine komercyjne przedsięwzięcie obecnie pochłania Wrocław i zasypuje krasnalami. My znaleźliśmy ich może 40, a może i mniej. Nie szukaliśmy ich specjalnie, ale w centrum nie trudno ich nie zauważyć. Oczywiście była to największa atrakcja dl naszej 4-latki, dla której bieganie od krasnala do krasnala sprawiało wiele radości. Chyba nawet możemy powiedzieć, że krasnale ułatwiły nam pierwszy dzień zwiedzania, bo Asi chciało się pokonywać większą ilość kilometrów, gdyż była ciekawa czy za rogiem budynku spotkamy jakiegoś nowego. Krasnale w wielu przypadkach łączą się z obiektami przy nich zbudowanymi: teatrem, Herbapolem czy bankiem. Wiele firm zamawia własne krasnale, by przyciągnąć turystów. Pewnie wielu z nich faktycznie przyciąga, ale dla nas to była tylko jedna z wielu atrakcji. O kolejnych będę pisać sukcesywnie, aż do końca przyszłego tygodnia (tyle ich było :-)).
Zapraszam też do naszej skromnej "krasnalkowej" galerii.

TynQuś

niedziela, 22 grudnia 2013

Krakowskie podziemia

Wszystko zaczęło się w 2005 roku i nikt nie przypuszczał, że potrwa aż 5 lat. Prace archeologiczne na Krakowskim Rynku trwały tak długo i odkryły tak wiele, że dziś 3 lata później skala odkryć i piękno tego muzeum bardzo mnie zaskoczyło. Dodatkowo jest to tak nowoczesne muzeum, pełne hologramów, dotykowych monitorów z opisem eksponatów, oraz gry świateł, że przewidziane 90 minut na zwiedzanie to naprawdę mało. Bardzo podobało się Asi, że może dotykać niektórych eksponatów, otwierać drzwiczki w domu kowala, oglądać wirtualne książki i spotkać kościotrupa, który usnął tu bardzo dawno i nikt do dziś go nie obudził. Dzięki czaszce mogliśmy się odrobinkę pośmiać i przy okazji wyjaśnić jak ważne jest szczotkowanie zębów. Kilka sal kinowych parę metrów pod ziemią, gdzie można posłuchać ciekawych opowieści, to niesamowite zaskoczenie i świetny pomysł.
Celowo nie pisze co tam dokładnie jest, bo odebrałoby to chęć pojechania i zejścia na zwiedzanie Wam, a w sumie ma zachęcić, bo warto.
Ach i najważniejsze, stąpanie po przezroczystej pleksi czasem kilka metrów nad ziemią, to wyjątkowe przeżycie. Całe muzeum jest tak genialnie zaplanowane, że bardzo ale to bardzo nas urzekło i chętnie tu wrócimy.
Dorzucam jeszcze kilka zdjęć, aby uchylić rąbek tajemnicy.


poniedziałek, 16 grudnia 2013

Grudniowy Kraków

W piątek rano przed wyjściem do przedszkola Asia zapytała mnie "mamusiu, gdzie jedziemy w niedzielę?"
odpowiedziałam "do Krakowa".
Kilka chwil później słyszę: "do Krakowa, do Krakowa, do Krakowa..."
 Mocno zdziwiona pytam z jakiego powodu powtarza ciągle tą samą kwestię i co usłyszałam...
"mamusi musze koniecznie powiedzieć Pani w przedszkolu, gdzie jedziemy!"

Jakie było moje zdziwienie, że wyjazd sprawia jej taką frajdę. W duchu cieszyłam się bardzo, choć nie chciałam pokazać jak bardzo przekazywanie własnych pasji dzieciom daje nam dorosłym satysfakcję.

A teraz kolejno, co udało nam się zobaczyć.
Na początek spacer od dworca PKS przez plac obok galerii, obok Teatru Słowackiego i Barbakanu oraz Bramy Floriańskiej do rynku. Koniecznie spacer Sukiennicami. Odwiedziłyśmy Podziemia Rynku (ale o nich napiszę osobny post) oraz wdrapałyśmy się na Ratusz, by zerknąć na miasto z góry i zobaczyć jak mnóstwo małych ludzików przechadza się po tafli rynku. Potem spacer do Zamku Królewskiego i rzecz jasna pod smoka, który oczywiście ział dla nas ogniem. Zrobił na Asi ogromne wrażenie i jeszcze długo po powrocie w domu opowiadała tacie, że ten ogień to był taki prawdziwy.
Dla zainteresowanych przy galerii znajduje się bardzo fajne lodowisko pod gołym niebem (godzina użytkowania 6zł + 6zł wypożyczenie łyżew, choć można na swoich). Jeśli chodzi o Ratusz to wejście na górę, bo super ciasnych i stromych schodach kosztuje 8zł + do 5-ciu lat za free. W ponad 6h intensywnego zwiedzania udało nam się obejrzeć namiastkę centrum Krakowa, ale na początek dla Asi to była całkiem duża namiastka ;-)
Zapraszam jeszcze do naszej skromnej pamiątkowej galerii...

Największą frajdą były bombki na ogromnej choince

wtorek, 10 grudnia 2013

Kalendarz Kobiet z Pasją 2014

Dziś w Będzinie w Kinie "Nowość" odbyła się premiera Kalendarza Kobiet z Pasją 2014, w którym to pojawiła się strona poświęcona mnie i temu oto blogowi.
Był to dla mnie niezwykły zaszczyt, ponieważ w kalendarzu pojawiło się 20-ścia fantastycznych kobiet i kobiecych grup. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej zapraszam na stronkę http://projektpozytywka.pl/premiera-kalendarza-kobieta-z-pasja/ oraz oczywiście z przyjemnością pochwale się moją kartą z kalendarza!

Zapraszam też do jego zakupu, bo jest naprawdę cudowny. Porządne kartki, ciekawe cytaty i dużo "niezwyczajnych dat". Do tego róż na okładce i dużo miejsca na babskie notatki.