Robili wielkie oczy i nie do końca chyba umieli to miejsce zlokalizować na mapie. Tłumaczyłam zatem, że to ta wyspa co leży nad Norwegią jeszcze bardziej na północy.
"Ale tam jest zimno? Po co Ty tam lecisz, jak tam nic nie ma?"
"Właśnie po to nic, odpocząć".
Przygotowania
Prawdę mówiąc cały pomysł zrodził się prawie rok temu, chwilę po wakacjach czyli wrzesień 2018. Bardzo nam się podobało w Norwegii i na Islandii i zdecydowałyśmy (z Asią), że chcemy spróbować jeszcze dalszej północy. Poszłyśmy ekstremalnie i zdecydowałyśmy się polecieć na Arktykę.
Końcem października udało się kupić bilety tam i powrót z Oslo.
Pod koniec roku upolowałyśmy także połączenie do Oslo.
Jednak nie chcąc kończyć wakacji po samej Arktyce z Oslo ponownie wyruszamy za koło podbiegunowe, ale tym razem na Lofoty.
Około końca marca miałyśmy wszystkie bilety na loty i pociągi.
Udało się także wykupić dwie wycieczki na samej Arktyce: konno wyprawę po okolicy Longyearbyen oraz rejs do Pyramiden. Zarezerwowałyśmy także camping.
Ostatnie dwa tygodnie przed wylotem to najintensywniejszy czas przygotowań. Wymiana kasy, bo za kilka atrakcji płacimy w NOKach i musimy je mieć ze sobą oraz kompletowanie sprzętu i jedzenia.
Jedzenie
Nie łatwy to temat, bo i ceny na Arktyce wypowiadam z trudem (są tak wysokie).
Liofilizowane posiłki są super, ale tez swoje kosztują i wbrew wszystkiemu też nie ma, aż takiej różnorodności jakby mogło się zdawać. Poszukałyśmy więc w necie rozwiązań na nasza kieszeń i podeszłyśmy do tematu same. Pożyczyłam suszarkę do mięsa, warzyw i owoców od kolegi z pracy i ruszyłyśmy z suszeniem.
Wieczorem przygotowywałam owoce i warzywa i uruchamiałam sprzęt na noc, by rano wyłączyć i podreptać do pracy. Udało się tak wysuszyć truskawki i warzywa. Suszoną wołowinę trafiłam przypadkowo w Lidlu i nie musiałyśmy jej już przegotowywać. Dokupiłyśmy tez batony, budynie i owsiankę oraz orzechy.
Przygotowanie jedzenia okazało się nie aż takie trudne i bolesne.
1. śniadanie: owsianka z suszonymi owocami (truskawki, maliny, żurawina, banan), czekoladą, orzechami i mlekiem w proszku.
2. obiad: suszone mięso / kabanos / suszona kiełbasa + kasza gryczana prażona / kuskus + suszone warzywa (pomidory, marchew, buraki, bataty)
3. przekąska: mix orzechów / budyń / batonik czekoladowo - zbożowy
4. kolacja: liofilizowane puree a mięsem lub makaron spaghetti
Tak będzie wyglądał nas zestaw przez 7 dni, a potem przeniesiemy się na Lofoty i zjemy pół chleba z masłem :-)
Ubrania
Mimo 30 stopni plus w Polsce, my właśnie pakujemy szaliki, rękawiczki, czapki czy ciepłe trekkingowe skarpety oraz spodnie.
Musiałyśmy tez zakupić dodatkowe wodoodporne ponczo, bo kurtki dadzą radę, ale w razie porządnego deszczu nie było by jak się wysuszyć. Dobre buty (i tu nadal wspiera nas Chiruca), polary, bielizna termiczna i wszystko co trudno kompresuje się do plecaka.
Pakowanie dopiero przed nami, więc sama jestem ciekawa jak to wszystko pomieścimy.
Cudownie! Ja uwielbiam zimne klimaty. Na bank spędzicie czas niesamowicie magicznie, będzie pięknie i te z tego Wam życzę. Z pakowanie też sobie poradzicie. Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńMy też uwielbiamy północ, bo Anarkryda to jeszcze zbyt drogie marzenie. Dziękujemy za miłe słowa i oby faktycznie było magicznie :-)
UsuńTrzymam kciuki za tą wyprawę. Też mi się marzy pojechać w to miejsce.
OdpowiedzUsuńDziękujemy! Marzenia warto spełniać! Dla nas kiedyś to też było odległe marzenie, a teraz ujrzało światło dnia.
UsuńInspirujący blog! Zarówno dla wielbicieli wielkich wypraw, jak i krótkich wędrówek. Perfekcyjne przygotowanie to podstawa, tak samo jak świadomość, że tak naprawdę nigdy nie jesteśmy w stanie przygotować się na wszelkie możliwe okoliczności. Niemniej jednak, odpowiedni ubiór, dostosowane do warunków pogody i ternu buty i wystarczające zapasy jedzeni i picia z pewnością ułatwią zdobywanie kolejnych szczytów i poznawanie świata!
OdpowiedzUsuńFajnie, że pokazałaś jak się przygotować do takiej wyprawy. Wyjazdy to nie tylko piękne zdjęcia, ale dużo więcej pracy ;)
OdpowiedzUsuń