Rudo - węglowiec Sołdek to także część Narodowego Muzeum Morskiego. Jeśli chcielibyśmy go odwiedzić, to bilety można nabyć w kasie po schodkach na wysokości jego dziobu.
Ceny to 8 PLN dorosły lub 5 PLN dziecko (lub jak już 2 razy pisałam, można także z biletem łączonym).
Czas jaki musicie zarezerwować na wizytę to przynajmniej godzina.
Po wejściu na pokład kierujemy się na prawo, do Pana sprawdzającego bileciki.
Wewnątrz znajdziemy przepięknie przygotowane, czyste, lśniące bielą i błękitem wystawy. Dla mnie taki widok na statku transportowym, który kojarzy mi się raczej z kurzem i brudem, były niesamowitym zaskoczeniem.
Znajdziemy tu także przyrządy pomiarowe, kompasy, trochę historycznych łbów od butelek, które posłużyły by ochrzcić okręty.
Najważniejsza jednak była dla naszego małego człowieka "Księga pamiątkowa", w której uroczyście w imieniu całej rodziny Asia złożyła podpis.
Potem ruszyliśmy do maszynowni włączyć "całą naprzód!"
Tata jeszcze u góry pobawił się elementami napędowymi statku.
Asia za to dopadła koło sterowe.
Byliśmy już na "Darze Pomorza" i na "Błyskawicy" i muszę się przyznać, że jednak każdy statek bardzo się od siebie różni. W każdym gubię się i odnajduje na swój sposób. W każdym uczę czegoś nowego. Na Sołdku znajduje się symulator wodowania. Bawiłam się nim jakieś 15-20 minut zanim udało mi się zwodować okręt. Potwierdziło się stare przysłowie, że jednak "człowiek uczy się całe życie".
No to CAŁA NAPRZÓD marynarze!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz