sobota, 30 sierpnia 2014

W poszukiwaniu budowli z II Wojny Światowej (Norwegia)

Podczas przygotowań do wyjazdu, przypadkiem trafiliśmy na program telewizyjny o budowlach związanych z Wałem Atlantyckim. Pobudziło to nasze "kubki smakowe" i skłoniło do poszukiwań budowli z II Wojny Światowej w Norwegii. Oczywiście nie było szans zobaczyć wszystkiego lub nawet 30% tego co byśmy chcieli, ale na mapie wykreśliliśmy dwie lokalizacje: Kristiansand i Movik fort. Obie leżą w odległości 10 km, więc można było je zwiedzić w dwa dni.

mapka dzięki gogle map


Kiedy dotarliśmy do Kristiansandu i odnaleźliśmy camping była już co najmniej 14-sta. Byliśmy nieco zmęczeni i po poprzedniej nocy na dziko na początek marzyliśmy o kąpieli. Wskoczyliśmy więc po prysznic, zrobiliśmy coś ciepłego do jedzenia i ruszyliśmy do portu. Oczywiście pierwsze co zrobiliśmy, to podreptaliśmy po ogromnych pomarańczowo-beżowych kamieniach, poganialiśmy mewy i obejrzeliśmy ciekawą roślinność. Chwilkę później przegonił nas drobny deszczyk, jak się okazało padał całe 10 minut. Nie zrażeni opadem zabraliśmy kurtki i aparat i wróciliśmy ponownie do portu. Zainteresował nas ciekawy kamienno - betonowy dreptak, więc niewiele zwlekając obraliśmy jego kierunek. Na końcu ścieżki znajdowały się stare, trochę zapomniane drewniane schody. Oczywiście stwierdziliśmy, że wejdziemy nimi na górę i chwilę później patrzyliśmy już na wspaniałe krajobrazy z góry.


Jednak piękne krajobrazy to nie jedyna rzecz jaką tego wieczoru odnaleźliśmy na górze. Udało nam się odkryć pierwsze bunkry w świetnym stanie. Nie było tam prawie nikogo, więc krok po kroku przeskakiwaliśmy z jednego na drugi, penetrowaliśmy leśne ścieżki i odkrywaliśmy tajemnice betonowych murów.



A do tego wszystkiego w tle mieliśmy widok na łodzie, kolorowe domki i mrużące około słońce (choć była już 22:00).



Te odkrycia tylko podsyciły apetyt na więcej. Kolejnego dnia rano rozpoczęliśmy poszukiwanie Kanonnmuseum czyli fortu Movik oddalonego od Kristiansand o jedyne 10 km. Fort Movik to dawna niemiecka Batterie Vara, w którym znajdowało się i obecnie jest zrekonstruowane działo kaliber 38 cm. Ważny 110 ton, mierzy 20 metrów i ma zasięg 55 km.


Człowiek nie wyobraża sobie jak wielkie to działo, dopóki nie stanie obok (u góry Marcin przytula się do baterii, by pokazać jej wielkość). Jaki niewyobrażalny huk musiał towarzyszyć wystrzelaniu pocisku...


Tony stali pokazują niszczycielską siłę tej broni, ale jednocześnie uzmysławiają, że wojna to nie zabawa i że mamy wielkie szczęście żyć w obecnych czasach.

Tuż obok znajdują się kolejne powojenne zabudowania. Gigantyczne betonowe budowle, które kryją tajemnice przeszłości.


Wewnątrz jest trochę strasznie i trochę tajemniczo... cicho, spokojnie, czysto i chłodno.


Dodatkowo można wspiąć się na górę stalowymi schodami w kształcie spirali. Widok z fortu na morze uświadamia, że te 55 km zasięgu działa to niesamowita moc zniszczenia.


Jednak to nie wszystko, bo kilka kroków dalej kryją się kolejne pozostałości. Prawdopodobnie były to jakieś magazyny, konstrukcja pod suwnicę przenoszącą pociski oraz zabudowania, w których kryli się żołnierze.


Do środka można zajrzeć z latarką. Jest ciemno i cicho. Słychać własne kroki. Każde kilka kolejnych centymetrów odkrywa dla nas kolejne niespodzianki. Na początek był wózek transportowy. Ciężki, stalowy na szynach. Prawdopodobnie służył do przewożenia pocisków.


Są też podwieszone szyny służące do załadunku i fantastycznie zrekonstruowane napisy na ścianach bunkra.



To miejsce to rodzynek na cieście dla osób kochających historię i lubiących ją poczuć na własnej skórze. Cieszymy się jak dzieci, że tu dotarliśmy i że mogliśmy penetrować wnętrza tego miejsca. To było ciekawe doświadczenie. Dodam jeszcze, że Kannonmusem otwierają o 11:00. My byliśmy tu po 9:00 i nieświadomie zwiedziliśmy je zupełnie za darmo.
Kiedy kończyliśmy zwiedzanie, to na maszcie powiewała już norweska flaga podkreślając rangę tego miejsca.
Było wspaniale i na pewno było warto tu zajrzeć.

4 komentarze:

  1. O, to lubię, a nawet bardzo lubię! Ciekawe miejsce. Ta część wycieczki uzmysławia jeszcze jedno: to naprawdę była wojna na cały świat, nie tylko w trójkącie Niemcy-Polska-Rosja, o czym zaczynamy powoli zapominać, obserwując to, co się dzieje wokół nas...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, tu masz 100% racji. Ludzie szybko zapominają i gonią nie wiadomo gdzie i po co.

      Usuń
  2. Bardzo ciekawe miejsce! fajnie, że udało się tam dotrzeć! Lubię takie perełki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hei. Glowne muzem znajduje sie w bunkrze oraz w czesci dolnej dziala,zdjecia ktore tutaj sa zrobione to obszar ktory jest
    dostepny bez zadnych oplat i mozna sie po nim poruszac caly czas.

    OdpowiedzUsuń