wtorek, 11 lutego 2014

Jak służka w Pałacu Schönbrunn

Wczesny poranek, było około 6:40 w sobotę, więc ludzi jak na lekarstwo w metrze. Liczę przystanki zgodnie z moją podręczną mapką, by nie przegapić gdzie wysiąść, bo z niemieckiego rozumiem może 5 słów na krzyż. Jest dojechałam, przystanek Schönbrunn. Wysiadam. Na pewno nie pomyliłam miejsca, bo wita mnie piękny napis na ścianie z kamienia, który już wprowadza mnie w dobry nastrój.

Wchodzę schodami na górę i oczywiście jak prawdziwa kobieta zamiast w prawo skręcam w lewo :-) Na szczęście ulica Linke Wienzeile przecina się przed Pałacem z Schönbrunner Schloßstraße.
Moim oczom ukazuje się piękny widok - pałac oświetlony cudnymi latarniami o świcie. Kilka kroków dzieli mnie od bramy, ale zatrzymuje się, by skorzystać z wysypanego żwirkiem placu i narysować w tak wyjątkowym miejscu napis "Podróże Kasi".

 To ten napis, choć może nie widoczny super wyraźnie.
Kroczę dalej... przed bramą wisi tablica, że Pałac otwarty jest od 6:30, więc udało mi się przybyć jako jedna z pierwszych tego dnia. Przekraczam bramę i wchodzę na plac, który błyszczy po porannym deszczu. Latarnie nadal świecą i jest klimatycznie. Gdzieś bokami przewijają się osoby na poranny jogging lub spacer z kijkami. Na szczęście nie robię na nikim wrażenia, bo pewnie takich wariatów jak ja już tu widzieli.

  Jest pięknie...

...obok znajduje się jedna z wielu spotkanych w Schönbrunn rzeźbionych latarni. Żałuję, że nie są czynne, bo pewnie wyglądały by cudownie.
Podchodzę pod same schody. Niestety są przepasane łańcuchem i dalej nie wolno się wdrapać. Zaglądam jeszcze przez żaluzję z czystej ludzkiej ciekawości, ale niewiele udaje mi się zobaczyć.
Odbijam w prawo i przechadzam się parkowymi alejkami, gdzie onieśmiela mnie ilość gatunków drzew. Alejki są cudnie równiutko poprzycinane, rabatki przyszykowane na wiosnę. Podejrzewam, że na wiosnę jest tu jak w niebie.
Dochodzę do Palmiarni. Oczywiście przez czysty przypadek, bo nie mam żadnej mapki. Jedynie od czasu do czasu zerkam na rozrysowany rozkład Schönbrunn na wywieszce lokalnej kolejki.
Zainteresowanym - kolejka funkcjonuje od marca i podobno wraz z biletem z Pałacu kosztuje 1 Euro. Nie wiem czy w obecnym sezonie będzie tak samo. 

 
Robię zdjęcia Palmiarni ze wszystkich stron, bo budynek ma niesamowite kształty, a szkło z które jest zrobiony odbija poranne promienie słońca. Wokół znów przygotowane rabatki i równo przycięte klomby.
Idę dalej alejką oznaczoną do Fontanny Neptuna...

 
...wychodzę na plac i nawet nie wiem jak to opisać, bo nie spodziewałam się takiego widoku. Fontanna Neptuna na tle Glorietty wygląda pięknie.
Nie zastanawiam się długo, choć dreptam tu już prawie 2h i decyduje się oczywiście dotrzeć na samą górę. Niestety część szlaków jest zamknięta, ponieważ padało i jest ślisko. Znajduje jednak wyjście

 
Mijam wejście do Labiryntu i chwilkę potem wejście do ZOO, odbija w lewo. Wykonuje jeszcze kilka zdjęć fontanny, bo Neptun wygląda dostojnie, a pod fontanną przechadzają się kaczuszki.

Ruszam kamiennymi schodkami zerkając co chwila na wiewiórki, bo jest ich tu cała ferajna. Nic a nic nie boją się ludzi i jedna z zainteresowania co przegryzam podchodzi powąchać mój kawałek chleba. Oczywiście wącha i ucieka, a ja nie narzekam, bo chleb to chyba nie najlepsze pożywienie dla tych zwierzątek. Na pamiątkę pozostaje mi zdjęcie. 

 
Docieram na szczyt. Widok jest piękny! Można podziwiać panoramę pałacu i całego Wiednia. W środku remontują kawiarenkę, ale dzięki temu mogę śmiało pozaglądać do środka i nikomu nie przeszkadzać.

 
Na szczycie Glorietty znajduje się napis: "JOSEPHO II. AVGVSTO ET MARIA THERESIA AVGVSTA IMPERANTIB. ERECT. CIƆIƆCCLXXV" co znaczy "Wzniesiono podczas panowania cesarza Józefa II i cesarzowej Marii Teresy 1775". Glorietta stanowi pomnik "sprawiedliwej wojny" czyli takiej, która u swego końca zaprowadziła pokój.
Robię jeszcze kilka ujęć i proszę również napotkanego turystę o pstryknięcie fotki z panoramą pałacu w tle. Zdjęcia z rąsi mając lustrzankę są trochę trudne do wykonania :-)
Schodzę schodami i udaje się teraz na lewo, mijając cieplarnie i docierając do...
 
...oranżerii, która prezentuje się dostojnie.
Tuż obok znajduje się Teatr Marionetek, który przyciąga moją uwagę witrynami.

Można obejrzeć tutaj fotografie ze spektakli oraz rzeźbione głowy marionetek. To dla mnie taka troszkę abstrakcja, bo mimo że wiem, że marionetki istnieją, to nie miałam jeszcze okazji być na takim przedstawieniu.

Wychodzę znów na główny plac, gdzie przewija się już dziesiątki turystów i brzmi kilka języków. Wchodzę do budynku z toaletami i kasami biletowymi. Zabieram jak zawsze ulotki.

Dzięki nim jestem w stanie podać tak cenne info jak cennik biletów:

Winter Pass - 21 Euro, dzieci 6-18 lat -11,50 Euro  (wejście do Pałacu oraz Zoo);

Winter Pass Plus - 29 Euro, dzieci 6-18 lat - 14,50 Euro ( wejście do Pałacu, Zoo, Palmiarni, Muzeum Imperial Carriage, Desert Experience House oraz pokaz Apple Strudel Show);

Imperial Tour (wizyta w prawym skrzydle Pałacu) - 11,50 Euro, dzieci 6-18 lat - 8,50 Euro;

Grand Tour (wizyta we wszystkich dostępnych częściach Pałacu) - 14,50 lub 16,50 Euro (info z głośnika lub przewodnik), dzieci 6-18 lat odpowiednio 9,50 lub 11 Euro

Część muzealna dedykowana dla dzieci - 3-18 lat 6 Euro, dorosły do opieki 7 Euro, rodzinny 21 Euro (rodzina 2 opiekunów + 3 max); 13,50 Euro (1 opiekun + 3 max)

Zoo - 15 Euro dorosły, dzieci 5-18 lat (+młodzież szkolna) 7 Euro, poniżej 5 lat free

Labirynt - 3,5 Euro, dzieci 2,20 Euro, rodzinny 7,50 Euro 

14 komentarzy:

  1. Cudownie! Oglądam te zdjęcia i zapiera mi dech. Oczywiście widok na Fontannę Neptuna jest moim faworytem, gdybym zobaczyła to na własne oczy, to bym się chyba popłakała ze wzruszenia :D
    Gratuluję odwagi, bo ja chociaż niemiecki trochę znam, chyba bym się sama nie wybrała :)

    PS: Czy jest możliwość wyłączenia weryfikacji obrazkowej przy wysyłaniu komentarzy? Bo te literki mi przeskakują i nie zawsze trafiam za pierwszym razem poprawnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Marcheveczko! Ja odwagi mam sporo, skoro poleciałam sama do Meksyku nie znając hiszpańskiego, to Wiedeń nie był tak wielkim wyzwaniem.
      Cieszę się, że zdjęcia Ci się podobają, bo mimo iż są nawet nienajgorsze, to nie oddają w pełni piękna widoków.

      PS. Te literko-cyferki to chyba obligatoryjne na bloggerze, ale jeszcze sprawdzę.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Meksyk, powiadasz...? :D

      Dzięki za wyłączenie :) Od razu lepiej :)

      Usuń
    4. Nie ma za co! Poszukałam i znalazłam :-)

      Usuń
  2. ciekawe miejsce jeszcze tam nie byłam, ale widzę że warto :-)
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, gorąco polecam! Pewnie najpiękniej będzie wyglądać na wiosnę, jak wszystko cudnie się zazieleni i zakwitnie, a fontanny będą tryskać wodą.

      Usuń
  3. piękne miejsce i śliczne zdjęcia :-)

    www.hotelowerecenzje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne zdjęcia i bardzo fajne opisy :) Chciałoby się tam być :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nic innego jak się spakować, kupić bilet i wyruszyć! Ludzie są bardzo mili i pomocni, więc nawet bez niemieckiego spokojnie człowiek daje radę.

      Usuń
  5. Super nam to tutaj wszystko przedstawiłaś:) Rozczuliła mnie ta wiewiórka, niezła jest i jaka odważna:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Aguś ja mam takich wiewiórek na zdjęciach jeszcze trzy okazy. Nic a nic się nie bały. Pewnie dlatego, że ludzie przynoszą im orzechy i słonecznik i znają już dobrze ludzki zapach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniałe miejsce, które trzeba zobaczyć zimą i latem :)

    OdpowiedzUsuń